Pieszo do Rzymu 2010

W 2010 roku udaliśmy się z Chrzanowa pieszo do Rzymu.
Była to nasza pierwsza samotna pielgrzymka, w ciągu niecałych dwóch miesięcy
pokonaliśmy około1500 km.
Dziękujemy wszystkim którzy wspierali nas podczas drogi , zarówno modlitwenie jak i finansowo.




pielgrzymowanie ułatwiał nam list pielgrzymi



 

wspomnienie z pielgrzymki w Głosie Kościelca




audycja z trasy w Radiu Maryja , byliśmy wtedy koło San Marino






wywiad z nami w Corrier del Umbria , dzięki temu byliśmy rozpoznawani w całej Umbrii

trasa pielgrzymki









zdjęcia


wyruszyliśmy rano po Mszy św.

 
gdzieś w Czechach, mocno padało



efektem były opuchnięte nogi Darwiny



Maria Schultz alpejskie sanktuarium, z ojcem Hubertem



w oddali Maria Schultz




tak często jedliśmy na trasie, śniadanie przed marketem



Polak Węgier dwa bratanki... w noclegowni dla bezdomnych


kilka dni szliśmy wzdłuż biegu rzeki  Mur

z właścicielem włoskiej restauracji w Austri , dla pielgrzymów obiad gratis




śniadanie gdzieś na przystanku autobusowym



w drodze do alpejskiego Obdach

chcieliśmy rozbić namiot ale przyjechała Petra i zgarnęła nas na nocleg spod kościoła


w tym schronisku nie wierzyli że idziemy  dalej do Rzymu , wysokość ponad 1800 m





komuś brak już sił




ciągle góry


Alpen - Adria



zaczęło się od pytania czy chcemy pić, potem był obiad a skończyło się na noclegu u włoskiej rodziny



nie ma to jak słodki arbuz z plantacji koło Adri, dzięki Darwinie arbuz
i brzoskwinie mieliśmy gratis


na noclegu w średniowiecznym opactowie  Pomposa



w parku narodowym delty Padu


w drodze do San Marino



zachód słońca w San Marino




w gościnie u włoskiego  biskupa misyjnego  Czadu

przez pasmo Apeninów na drodze  do Urbino

Urbino miasto wpisane na światową liste dziedzictwa UNESCO



w Urbino na nocleg strudzonych pielgrzymów przyjęła pani profesor
tamtejszego uniwersytetu

na kawie z poznanymi francuzami



tunele są straszne

Gubbio szlakiem Św Franciszka



idziemy już 40 km i ciągle pustki



w oddali Asyż



w Asyżu przypadkowe spotkanie z włoskimi skautami którzy  dzień wcześniej przygarneli nas na nocleg

gdzieś w drodze doliną umbryjską

średniowieczny akwedukt w Spoleto, zrobił na nas duże wrażenie



jesteśmy w Narni a w dole Via Flaminia droga którą idziemy do Rzymu


zachód słońca nad doliną umbryjska



marzenie każdego pielgrzyma , darmowy nocleg w luksusowym hotelu



a rano niespodzianka na śniadaniu spotkaliśmy Holendrów którzy też pielgrzymowali  do Rzymu



to był dobra kolacja gotowana przez roztańcznych latynosów
gotując grali nam na gitarze i śpiewali

 


a to jeden z nich



w końcu dotarliśmy do Lacjum

już prawie doszliśmy do celu

szczęśliwi po 50 dniach pielgrzymowania i przejściu około 1500 km


główny cel naszej pielgrzymki



czekamy na placu św. Piotra na jakiś nocleg, po paru godzinach się znalazł




oficjalny dokument wystawiony przez Watykan
potwierdzający naszą pielgrzymkę żeby nie było Darwina ma taki sam