Witamy aktualnie jestesmy w drodze do Porto, przeszlismy juz okolo 340 km , Santiago coraz blizej.
Z wiekszych miast przez jakie przechodzilismy ostatnio to Coimbra , udalo sie nam tam znalezc nocleg w franciszkanskim osrodku pomocy spolecznej.
Wczoraj nie moglismy znalezc noclegu ale pomogla nam Pani z informacji turystycznej, wykonala jeden telefon i przyszli mlodzi ludzie i zabrali nas do miejskiego osrodka dla mlodych artystow i muzykow.
Wczoraj tez spotkalismy pielgrzyma z francji o nieokreslonej plci :), jak sie okazalo szedl najpierw droga francuska do Santiago a teraz zmierza do Fatimy.
Dzis nocujemy w salce przy kosciele , wybieramy sie tez na wieczorna Msze Sw. co w Portugali jest duza trudnoscia , bo zazwyczaj ciezko trafic na Eucharystie.
Chodzi za nami piosenka 2 Tm 2,3 W obliczu Aniolow
Dzięki Ci Panie z całego serca
Twa obietnica przewyższyła Twoją sławę,
Gdy Cię wzywałem,
Tyś mi odpowiedział
Dałeś mej duszy moc i odwagę
Idziemy i nucimy by wyrazic wdziecznosc Najwyzszemu....
Nasze nogi czasami daja sie we znaki ale dajemy rade. Ciezko isc tez w upale, dlatego udalo nam sie w koncu wypracowac taki plan dnia: wstajemy o 5 by godzine pozniej wyruszyc na szlak i do poludnia zrobic 20km. Pozostale kilometry juz w grzejacym sloneczku rozkladamy na mniejsze odcinki i tak dochodzimy na nocleg.
Pielgrzymowanie nie jest takie latwe jak sie wydaje wielu osobom, czlowiek codziennie musi pokonac w upale droge , rano trzeba sie zmusic zeby wstac i tak codzien, wieczorem po przyjsciu nie ma sie juz prawie na nic sil a tu trzeba jeszcze zrobic pranie.
Czasami w rozmowach przed pielgrzymkoa ze znajomymi spotykalismy sie z opinia ze "ale nam fajnie takie dlugie wczasy".
Ale chyba ktos kto byl na pielgrzymce zgodzi sie z nami ze pielgrzymowanie to nie wczasy i nie jest latwa sprawa. Codziennie czlowiek musi pokonywac siebie swoje slabosci.
Oczywiscie to my sami wybralismy te droge i wiemy ze warto poswiecic swoj wolny czas i zamiast wyjechac na wakacje ruszyc na pielgrzymi szlak.
A ze nasz trud nie jest daremny juz sie przekonalismy tak namacalnie, modlilismy sie w intencji Ani i z radoscia kolejnego dnia otrzymalismy sms ze dostala prace.
Myslimy ze owocow naszej pielgrzymki juz jest duzo wiecej i na pewno ich tez jeszcze przybedzie.
Portugalie juz troche poznalismy z bliska, na wsiach widac duzo opuszczonych domow , w miastach koscioly zwykle sa gdzies na uboczu.
Portugalczycy nie sa tak otwarci jak np Wlosi i kiedy idziemy nie reaguja tak zywiolowo jak podczas naszej pielgrzymki do Rzymu, ale na nasze dzien dobry ktore coraz lepiej wymawiamy po portugalsku :) zawsze odpowiadaja.
Zdarza sie tez wtedy ze zaczynaja z nami rozmowe, czasami podpowidaja jak isc.
Dziekujemy panu Maciejowi za wsparcie finansowe, bardzo nam sie przyda - odwdzieczmy sie tym czym mozemy - czyli modlitwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz