sobota, 21 lipca 2012

Wspomnienie Darwiny z pierwszego dnia Camino

Wstaliśmy o 7 i dość sprawnie zeszło nam zebranie się, nawet kawę wypiliśmy. O 8 dzwoniliśmy już na furtę do o Jurka. Chwile pogadaliśmy, ojciec przeprosił za zimną wodę - roboty drogowe:) zaprosił też na następne pobyty w Wilnie! Oddaliśmy klucze i ruszyliśmy na dworzec. Dojście zajęło nam bagatelka niecałe pół godziny. Heh, chyba na nowo poczuliśmy się w Wilnie jak w domu- chodząc na przełaj i trafiając do celu:) Tak łatwo ukochanego miasta się nie zapomina!

Na dworcu bez problemu kupiliśmy bilety. Autobus okazał się busem i to dość ludnym, no ale szczęśliwie po trzech godzinach znaleźliśmy się w granicznym mieście. Na opustoszałym dworcu dopytaliśmy jak dostać się do Sejn.

Na granicy zaczepiliśmy litewską straż graniczną, która przez lornetkę sprawdziła nam, który słupek graniczny przed nami, bo szlak camino według rozpiski zaczyna sie na 065 i takiż tam był! Chcieliśmy od nich pieczątkę, ale śmiali się, że nie mają, bo teraz niepotrzeba:) na zdjęcie tez nie byli chetni ale ostatecznie zgodzili sie na fotke przy samochodzie.
I tak wkroczylismy na szlak Camino Polaco. Postepując zgodnie z wytycznymi, ktore na pierwszy dzień dostaliśmy od pana Bogdana, któremu bardzo ale to bardzo serdecznie dziękujemy za wszelką pomoc i informacje na temat trasy która wytyczł , obiecujemy oczywiście  modlitwe,  ruszylismy przez wies Dusznice. Oznakowanie dosyc dobre czarny szlak i znaki camino. Trzeba tylko zwrócić uwagę (poprawić) skręt na 2,3 kilometrze. Droga wygladała cudownie. Przez pola i ląki obok wspaniałych jezior. Mijamy kolejne przysiólki i dosyć chaszczasty las, gdzie chwile kluczymy, szukając szlaku. Wrszcie las sie skonczyl wyszlismy na wzgorze, z ktorego mialo byc widac wieze kosciola w Sejnach. My nic nie dostrzeglismy, ale jak sie okazało patrzelismy w innym kierunku:) Mijamy stada zainteresowanych nami krów i mnóstwo boćkow.



Wokól piekne domki i jeziora jeziora jeziora....Nie pilnujemy dokladnie szlaku i w efekcie idziemy prosto zamiast slkrecic w prawo. Opatrzność Boża nad nami czuwa, zaczyna się burza i deszcz a my mozemy schronic sie na tarasie u miejscowego stolarza. Przyjmuje nas kawa i buleczkami. Opowiada nam o swoim zyciu a mu dzielimy sie świadectwem naszego pielgrzymowania. Po przeszło godzinnej przerwie nie wracajac na znakowany szlak główną droga dochodzimy do Sejn. Pod kosciołem spotykamy ksiedza proboszcza, który daje nam godzinke, by mogl dla nas znalesc nocleg. My w tym czasie zjadamy ostanie litewskie jedzenie - cepeliny, w miejscowej knajpce. Po modlitwie u Matki Bozej Sejnenskiej ksiadz zawozi nas na nocleg do Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi. Siostry daja nam nie tylko wspaniały nocleg ale i całe swoje serce. Wielkie Bóg Zapłać za tak wspaniały dar na zakończenie pierwszego dnia naszej pielgrzymki.  

                    pierwszy dzień droga wiodła przez pola

                                                             
                                          częsty widok na szlaku konie




Bazylika w Sejnach


podominikański klasztor, obecnie muzeum


z matką  przełożoną Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi, które gościnnie
przyjęły nas na nocleg w Sejnach

1 komentarz:

  1. Zaraz po Waszej pielgrzymce na Camino Polaco bylem na szlaku od granicy do Sejn.Poprawki (na 2,3 km tez)zrobilem,krzaczory wyciete,strzalki domalowalem,muszle tez domalowalem.Rzeczywiscie,tam na 2,3 km zarosly znaki na drzewie po prawej (jeszcze na drodze asfaltowej)i jesli ktos nie "dowiazal sie do szlaku czarnego to poszedl troche dalsza droga ale galezie wyciete,strzalki domalowalem i przybilem na plocie po prawej mala tabliczke -znak muszli.
    Bogdan

    OdpowiedzUsuń